Sybir, bracie, to zesłania okrutny cios. Bezkresna przestrzeń, wiezienia bez krat. To niewypowiedziany człowieczego serca ból. Gułagów i wyniszczenia polskich kresowian los. Młode w wiezieniu straciliśmy lata. Choć nas gnębił głód i chłód. Nadziei powrotu niezwątpiona data. Bo wierzyliśmy, że pomoże Bóg. I choć wmawiano nam, że nie wrócimy. Że nie powstanie Polska nigdy już. Że kraju ojczystego nie ujrzymy. My w zmartwychwstania wciąż wierzyliśmy cud. Autor nieznany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz